Recenzje

Wśród lodu

Ewa Nowak: Elwirka na śnieżnej pustyni. Harperkids, Warszawa 2020 – pisze Izabela Mikrut.

Pojawia się na rynku wydawniczym zupełnie nowa seria, a właściwie odnoga serii pod szyldem Akademii Mądrego Dziecka. Pomóż mi przetrwać to cykl, który ma pokazywać najmłodszym, jak dbać o przyrodę, co robić, a czego nie robić dla dobra środowiska. Sama autorka zwraca uwagę na to, że w szkołach zbyt mały nacisk kładzie się na informowanie kilkulatków, że nie wolno zabierać piskląt czy małych zwierząt od ich mam – wie, że przeważnie najmłodsi chcą pomóc, jednak brak edukacji w tym zakresie sprawia, że mogą przysporzyć wielu problemów i sobie, i zwierzętom. Tak powstaje seria Pomóż mi przetrwać, której pierwszym owocem jest „Elwirka na śnieżnej pustyni” z ilustracjami Anny Łazowskiej.

W zasadzie ta książka jest dokładnym niemal przełożeniem filmu przyrodniczego o pingwinach – prawdopodobnie dorośli trafili już na taki dokument i będą mogli domyślać się dalszego ciągu. Ewa Nowak skupia się na tym, żeby jak najpełniej przedstawiać zwyczaje pingwinów i poprowadzić odbiorców przez cały proces – od wielokilometrowego marszu przez Antarktydę, godów i zalotów, przez złożenie jajka po opiekę nad pisklęciem. Ewa Nowak relacjonuje „przygodę” pingwinów, a właściwie całe misterium, spektakl odbywający się cyklicznie. Żeby łatwiej było dzieciom pojąć to, co rozgrywa się w przyrodzie, wyodrębnia z całego stada mamę i tatę – wśród innych ptaków nie wyróżniają się one niczym szczególnym, dla małego odbiorcy będą rodzicami Elwirki i jako tacy zasługują na uwagę. Bez przerwy narażeni są na niebezpieczeństwa i problemy, jakich nie przewidzieli. Najpierw trzeba znaleźć miejsce, w którym można spokojnie znieść jajo, później – dbać, żeby jego zawartość nie uległa wychłodzeniu. Kiedy na świat przyjdzie pisklę, również nie oznacza to końca problemów, tylko początek nowych. Pisklę nie może wypaść z łap rodziców na lód, bo nie przeżyłoby tego – należy zatem zachować ostrożność przy przekazywaniu go sobie przez rodziców. Mamy, zmęczone i głodne, wyruszają następnie w długą podróż, z której niekoniecznie uda im się wrócić. I tak bez końca. Ewa Nowak całkiem przekonująco opowiada o perypetiach pingwinów w lodowej krainie, potrafi wyeksponować ich emocje i zająć się rytmem natury tak, by dzieci miały wrażenie, że słuchają bajki. Nie ma tu wprawdzie realizacji wyjściowego założenia – czyli porad dla małych czytelników, jak mogą pomagać. Jest oswojenie się z pięknem przyrody, w którą człowiek nie ma jak – bezpośrednio, przynajmniej jeśli chodzi o dzieci – ingerować. To również zabieg, który pozwala na budzenie wrażliwości u najmłodszych, sposób na przekonanie, że trzeba zadbać o środowisko. Przecież jeśli człowiek doprowadzi do radykalnych zmian klimatycznych, ucierpią zwierzęta (i nie tylko one). Tego jednak dosłownie Ewa Nowak nie wyjaśnia, przedstawia jedynie najmłodszym same scenki z codzienności pingwinów w najważniejszych dla nich momentach. Reszta należy do rodziców, którzy będą mogli wyjaśnić pociechom szczegóły dbania o planetę.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,