Recenzje

Wśród mężczyzn

Teresa Monika Rudzka: Carska droga. Axis Mundi 2019 – pisze Izabela Mikrut.

Dość dobrze zaczyna się „Carska droga” Teresy Moniki Rudzkiej, ale im dalej – tym gorzej, jakby autorka przestała bawić się fabułą, a zaczęła po prostu realizować niejasne dla czytelników własne rozliczenia z niewiernymi mężczyznami. Fakt, że non stop i w ustach wszystkich postaci po kolei używa trzech zwrotów nieprzezroczystych – „brać sobie do głowy”, „z czyich ust coś idzie” (na bagatelizowanie sprawiających przykrość wypowiedzi) oraz „mieć wywalone” (co jest kompletnie niezrozumiałe u przedstawicieli starszego pokolenia, może za dwadzieścia lat przestałoby czytelników dziwić) – nie stanowi aż tak dużej przeszkody w lekturze. Męczy najbardziej brak horyzontu działań.

W „Carskiej drodze” kolejne rozdziały przedstawiają losy kilku kobiet. Krystyna żyje w dawnych czasach, ma wyjść za mąż za człowieka, którego zaproponują jej rodzice, ale wybiera przystojnego rosyjskiego lekarza, sprzeciwiając się nie tylko woli opiekunów, ale i obyczajowości. Krystyna chce, żeby jej młodsza siostra mogła przeżywać szczęśliwą miłość w małżeństwie, dokłada więc starań, żeby poślubiła ukochanego – traf chce, że to przeznaczony jej niedoszły mąż, który o Krystynie wciąż nie może zapomnieć. Tak więc siostra będzie przeżywać dramaty w związku z nieuczciwą konkurencją. Czasy współczesne, kiedy to kobiety same mogą wybierać sobie partnerów, a nawet inicjować związki – wcale nie są pod względem uczuć wygodniejsze i lepsze. Lily dowiaduje się, że cierpi na stwardnienie rozsiane. To odstrasza mężczyzn, więc żeby nie być samotną, kobieta musi albo ukrywać chorobę, albo udowadniać, że ze wszystkim sobie poradzi. Danusia wychodzi za mąż za „mecenasa” (tak nazywa człowieka, z którym tkwi w toksycznym związku: skąpego i despotycznego), a szczęścia w uczuciach szuka poza domem. Renata jak oszalała reaguje na każdy przejaw zainteresowania ze strony internetowych znajomych, nie dostrzega oczywistych wad potencjalnych kochanków, wikła się w relacje, które tylko ją ranią. Każda z kobiet może znaleźć powiernicę i przedstawiać jej całą historię sercowych problemów, jednak doradzać jest łatwo, gorzej – przetrwać.

W pewnym momencie „Carska droga” zamienia się w rejestr szkód i krzywd doznawanych niemal na własną prośbę przez bohaterki. Każda trwa „dzielnie” (czy może raczej głupio) przy mężczyźnie, widząc, co się dzieje: że ukochany i gloryfikowany partner jest bardzo skąpy, że w łóżku myśli tylko o sobie, że próbuje za wszelką cenę postawić na swoim, że ma żonę i kłamie, że wikła się w wiele związków jednocześnie i bajeruje kolejne kobiety, że na pewno nie da oparcia, że podcina skrzydła i ciągle krytykuje… To może być przestroga dla czytelniczek – jakich sygnałów nie przegapić, jakie sytuacje wyzwalać mają sygnał alarmowy. Tyle że samo rejestrowanie kolejnych błędów zakochanych (czy wmawiających sobie zakochanie, żeby nie żyć w samotności) kobiet nie wystarcza, a w końcu tylko tym wypełnia autorka książkę. I tak „Carska droga” przestaje być obyczajówką, w której kibicuje się bohaterkom: nie ma w czym, jeśli ewidentne i aż rażące błędy popełniają z taką ochotą. Dziwna jest to powieść – rozbudowana, ale jakby nie do końca przemyślana w samej konstrukcji.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,