Laurent Binet: Cywilizacje. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2020 – pisze Izabela Mikrut.
W przypadku książek o historii alternatywnej kluczem do sukcesu staje się nie tylko wyjątkowy pomysł, który pokaże nieistniejącą rzeczywistość tak, jakby była stanem faktycznym, ale też – pomysł na narrację. I Laurent Binet obie te kwestie realizuje bez zastrzeżeń. „Cywilizacje” będą na pewno idealnym pomysłem na lekturę dla tych wszystkich, którzy lubią opowieści związane z faktami historycznymi – ale interpretujące je zupełnie inaczej. W „Cywilizacjach” świat sukcesywnie opanowują Inkowie. To znaczy: najpierw rodzi się ich kultura, struktury funkcjonowania i pomysł na istnienie w świecie, a następnie do dobrze ukształtowanej społeczności przybywa… Krzysztof Kolumb ze swoją świtą. Kolumb zamierza podbić ziemie, na które trafił, nie wie jednak, że w tej potyczce nie ma żadnych szans. A jego przypadek sprawia, że Inkowie postanawiają wyruszyć na podbój świata. I to oni stają się kolonizatorami – czy też władcami coraz większych przestrzeni. Wtrącają się w znane wydarzenia historyczne, zmieniają decyzje i postawy konkretnych postaci historycznych: wszystko toczy się zupełnie inaczej niż wydarzenia znane z historii, bo teraz odpowiedzialność za dzieje ponoszą Inkowie – wychodzący z pozycji siły.
„Cywilizacje” to książka, w której Laurent Binet gra formami. Szuka najlepszych środków do opisania struktur rzeczywistości, którą wymyśla i proponuje odbiorcom. Stawia na początku na bardzo krótkie rozdziały, ale do tego gra formą – bawi się stylistyką, proponuje między innymi listy, pieśni z nieistniejących eposów, legendy, opisy wydarzeń kronikarskie, a także dzienniki. Wszystko, co kojarzy się z literaturą faktu i co nawiązuje do możliwości rejestrowania wydarzeń. Ta książka jest prawdziwą gratką dla miłośników historii, ale także dla tych, którzy cenią sobie wyobraźnię w zakresie alternatywnych światów. Można czytać ją jako fikcję, można też zajmować się pomysłami na rozwiązania w dziedzinie polityki. Autor funkcjonuje jako demiurg: pozwala bohaterom robić to, co się nie wydarzyło – w „Cywilizacjach” ożywia sensowność działań. Tu mniej liczy się fabuła, bardziej – forma. Laurent Binet imponuje pomysłami. Pisze tak, jakby naprawdę prezentował realne wydarzenia i uczestniczył w nich jako kronikarz. Daje sobie radę z operowaniem tematami – lawiruje między wydarzeniami i postaciami, do historycznych dokładając równie prawdopodobne nowe. Jednak tym, co najbardziej przykuwa uwagę bez względu na ocenę pomysłów na arenie międzynarodowej jest język. Laurent Binet pisze książkę, która staje się wiarygodna dzięki płaszczyźnie językowej. To tu rozgrywa się to, co najciekawsze, to tu znajduje autor możliwość dotarcia do czytelników, którzy nie są zainteresowani modyfikowaniem przeszłości ani snuciem rozważań na tematy polityczne.
„Cywilizacje” to sprawdzanie, co by było, gdyby – ale w wersji zadziwiająco profesjonalnej zarówno pod względem doboru doświadczeń, jak i sposobu opisywania.