Katarzyna Kalista: Ostatni rozdział. Czarna Owca, Warszawa 2020 – pisze Izabela Mikrut.
Dawno temu przestrzegano scenarzystów, żeby nie wprowadzali do fabuły dwóch równorzędnych postaci tej samej płci i tego samego koloru włosów. Teraz Katarzyna Kalista swobodnie zaprasza do tomu „Ostatni rozdział” Olgę i Olę (podając nawet argumentację dla takiej decyzji, chociaż bliżej finału) i nie martwi się, że będą się one czytelniczkom mylić. Mogą – bo losy Oli zostały oparte na doświadczeniach Olgi. Jak to możliwe?
Olga jest początkującą pisarką, wydała właśnie pierwszą swoją powieść zatytułowaną „Germanicus”. Bohaterką tej książki jest Ola – która przeżywa do pewnego stopnia to, co było kiedyś udziałem Olgi. Oznacza to, że dawni partnerzy mogą poczuć się zagrożeni – chętnie sprawdzą, czy nie pojawili się przypadkiem w historii. Olga sama w sobie interesująca nie jest, chociaż autorka trochę stara się to zmienić i, między innymi, sugeruje, że bohaterka ma jakieś problemy (które rozwiązuje u psychologa) oraz – że nie przetrwał jej związek. Jako że rzecz dotyczy spraw damsko-męskich – ma to rozbudzać ciekawość czytelniczek. Ola również przeżywa sercowe dylematy. U niej wszystko jednak wygląda na bardziej wyostrzone. Po latach spędzonych na podrywaniu przypadkowych facetów, Ola znajduje wreszcie miłość – w osobie najlepszego przyjaciela jej brata-hulaki. Nie wierzy, że mogłaby stworzyć szczęśliwy związek, nie chce nawet Pawłowi dawać szans na bycie razem, jednak daje się oswoić. I wtedy odzywa się przeszłość. Wydaje się, że tę samą przeszłość zaklina Olga, która wysyła egzemplarz autorski swojej książki do pierwszego kochanka, starszego od niej o kilkanaście lat mężczyzny, który kiedyś zostawił ją bez słowa. Katarzyna Kalista tak mocno skupia się na perypetiach sercowych obu kobiet, że nie znajduje już miejsca na modyfikowanie fabuły. Uznaje, że wystarczającą odmianą od czytadeł będzie szkatułkowość narracji – ale to założenie nie wszystkich może przekonać. Podobnie zresztą jak psychika Oli, bardziej prezentowanej w tomie postaci. Ola niby jest beztroska i nie przejmuje się niczym, nie bierze świata na serio i rezygnuje z tradycyjnych podziałów ról – a jednak gdzieś w głębi pozostaje marzycielką. Tego rozdwojenia nie udało się autorce pokazać przekonująco, ma się wrażenie, że to postać sklejona z dwóch życiorysów – tak, że widać miejsce łączenia. Olga nie funkcjonuje jako ciekawa postać literacka, a jedynie jako dodatek, do tego stopnia, że przełączenie się na jej książkę następuje bezboleśnie i nikt nie tęskni za powrotem do świata pisarki.
„Ostatni rozdział” to opowieść o radzeniu sobie z przeszłością i o szukaniu najlepszego sposobu na to, by wyjść z twarzą z kryzysu. I Olga, i Ola muszą próbować różnych sztuczek, żeby zapewnić sobie obecność ukochanych – nie wiadomo jednak, czy na mężczyzn ich pomysły będą działały. Katarzyna Kalista czerpie z romansów, a nawet z literatury erotycznej – trochę przeceniając jej wartość – ale czytelniczkom oferuje dość płaską historię, w której zabrakło ciekawych rozwiązań. Przydałoby się więcej odwagi i więcej dynamiki w budowaniu charakterów.