Recenzje

Wyrzuty sumienia

S. K. Tremayne: Asystentka. Czarna Owca, Warszawa 2020 – pisze Izabela Mikrut.

Jo nie ma pojęcia, co się dzieje. Przyjechała do Tabithy, z którą się przyjaźni. Mieszka w jej domu, naszpikowanym elektroniką i wynalazkami najnowszej generacji. Jo liże rany po rozwodzie, musi dojść do siebie w przyjaznym otoczeniu. Potrzebuje odpoczynku i ukojenia. Tymczasem elektroniczna asystentka, Electra, która zwykle udziela odpowiedzi na podstawowe pytania i wyszukuje niezbędne informacje, nagle zaczyna odzywać się niepytana. Grozę budzi treść jej wypowiedzi: jest w nich zawoalowana groźba i ożywa przeszłość. Przeszłość kryminalna: coś, co stało się z udziałem Jo i miało na zawsze pozostać tajemnicą, wraca jak senny koszmar albo wyrzuty sumienia bohaterki. Jo nie ma pojęcia, co się dzieje. Jest bezradna wobec wynalazków i nie ma pojęcia, jak powstrzymać nieistniejącą fizycznie sztuczną inteligencję – wie jedno: nie jest już bezpieczna, ktoś zna jej sekret i próbuje ją zastraszyć. S. K. Tremayne wykorzystuje standardowe poczucie zagrożenia, żeby wpłynąć na odbiorców: lęk towarzyszący w każdej chwili bohaterce ma być karą za dawne winy. Jedno, co autorowi wychodzi, to podważanie wiarygodności Jo – jednocześnie razem z sukcesem w tej dziedzinie Tremayne utrudnia sobie prowadzenie fabuły. W końcu gdyby groźby pochodziły z psychiki kobiety, nie pozostałoby miejsce na rozwiązanie zagadki z przeszłości. To pomysł nie do końca trafiony pod kątem całej fabuły.

„Asystentka” to tom, który z początku przynajmniej ma być kostyczny w tonie, zimny i nieprzyjazny. Sama Jo rozpamiętuje niedaleką przeszłość: w końcu niepowodzenia w życiu osobistym doprowadziły ją do mieszkania Tabithy i zmusiły do przewartościowań we własnej egzystencji. Ale ponieważ autor rezygnuje w pierwszej chwili z towarzystwa, pozostawia Jo sam na sam z własnymi myślami i elektronicznym głosem – odbiera czytelnikom możliwość przekonania się do postaci. Jo – nieważne, jaką drogę przebyła – przestaje być atrakcyjna z pierwszą wątpliwością w zasłyszany komentarz ze strony Electry.

Za dużo tu wiary w technologię, za mało przyjrzenia się ludzkim tematom i problemom. „Asystentka” to książka dość mocno wyczyszczona z ludzkich spraw – kontrastuje z tym problem Jo, który dochodzi do głosu za sprawą zemsty po latach. S. K. Tremayne wybiera wygodny dla siebie sposób prezentowania rzeczywistości – unika międzyludzkich relacji, nie czuje się pewnie także w przedstawianiu samych bohaterów. Ucieka w elektronikę, bo tylko ten temat sprawia, że autor zaczyna wierzyć w siebie i w szanse na powodzenie powieści. „Asystentka” w efekcie jest raczej mdła i jednorodna, to pozycja, w której psychologiczne aspekty nie mają aż tak wielkiego znaczenia, chociaż na nich ma się opierać fabuła. I tak S. K. Tremayne proponuje książkę, która raczej nie zapadnie w pamięć czytelnikom – nawet fanom gatunku.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,