Agata Puścikowska: Siostry z powstania. Znak, Kraków 2020 – pisze Izabela Mikrut.
Wydawać by się mogło, że czasy drugiej wojny światowej zostały już omówione na wszystkie możliwe sposoby, a nawet – bardziej niż spodziewaliby się czytelnicy, ze względu na popularyzatorskie serie prezentujące losy zwyczajnych ludzi. Agata Puścikowska znajduje jednak kolejną niszę i przygląda się losom przedstawicielek kolejnych zakonów, które musiały zmierzyć się z wyzwaniami powstania warszawskiego. Potężny tom „Siostry z powstania” to zestaw reportażowych opowieści o przeszłości. Za każdym razem autorka przygląda się innemu zgromadzeniu, wykorzystuje dokumenty będące w posiadaniu sióstr – w archiwach, lub – czasem – mieszczące się w wydanych drukiem publikacjach (zawsze bardzo niszowych). Zdarza się, że sięga do zapisków jakiejś zakonnicy, innym razem do kronik prowadzonych przez siostry. Może też niekiedy uzyskać bezpośrednie informacje – próbuje zatem wielu dróg, które dostarczą czytelnikom wiadomości na tematy, nad którymi prawdopodobnie nigdy się nie zastanawiali. Do tej pory bowiem powstanie warszawskie postrzegało się bardziej przez pryzmat ludności cywilnej względnie – sanitariuszek czy harcerzy.
Pierwsze zaskoczenie w publikacji może wiązać się z liczbą zgromadzeń: rzecz dotyczy przecież tylko Warszawy, jednak ma się wrażenie, że jest tu opisany każdy zakon. Autorka siłą rzeczy nie może prowadzić zbyt rozbudowanych opowieści, proponuje zatem esencję wiadomości: zawsze próbuje powiedzieć, jaka jest specyfika poszczególnych zgromadzeń, pyta też o odnotowane zachowania i reakcje sióstr. Naturalnie najbardziej interesuje ją, w jaki sposób zakonnice pomagały społeczeństwu, na czym polegała ich rola w codzienności – nie tej bezpiecznej i za murami klasztorów, a wśród zwykłych ludzi. Wyszukuje zatem wyłącznie takie dane i chociaż nie zawsze znajdzie przepis na bohaterstwo, sporo może dzięki temu odbiorcom powiedzieć. Spektakularne czyny zdarzają się stosunkowo rzadko, liczy się jednak również samo podejście do komplikacji i sprawdzanie siebie w trudnych okolicznościach. Autorka sięga po bezpośrednie wypowiedzi, odnotowuje typowe i mniej typowe zjawiska. Sygnalizuje problemy i sposoby ich rozwiązywania przez zakonnice. W tym ujęciu prawdziwą wartością staje się umiejętność pomagania innym, jednym zakonom przychodzi to łatwiej, innym trudniej – ale z próby zakonnice wychodzą zwycięsko. Agata Puścikowska relacjonuje kolejne przypadki i wydarzenia, odwołuje się do ponurej rzeczywistości i do cichego bohaterstwa. Stara się unikać wielkich słów, narrację prowadzić raczej bezemocjonalnie – jednak trudno o całkowitą obojętność w kontekście samego tła historycznego. Teksty zgromadzone w tej książce są pozbawione przegadania, liczy się w nich odnotowywanie działań spoza narzucającego się wręcz dyskursu. Z ogólnej historii autorka przechodzi do relacji i wydarzeń o wymiarze osobistym, często w ogóle daje się prowadzić materiałom. Dzięki temu może przedstawić czytelnikom publikację zwartą i zaspokajającą ciekawość – nawet jeżeli czasem wydaje się, że nie ma do opowiedzenia żadnej intrygującej historii, przytacza wiadomości na temat kolejnego zakonu, nie szuka na siłę świadectw bohaterstwa. Sprawia to, że stanie się dla odbiorców jeszcze bardziej wiarygodna. „Siostry z powstania” to kolejna monumentalna publikacja uzupełniająca relacje historyczne o „zwyczajność”: w tym wypadku stematyzowaną.