Dominik Szczepański: Czapkins. Historia Tomka Mackiewicza. Agora, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut
Jeżeli ktoś akurat nadrabia zaległości w górskich biografiach, “Czapkinsa” powinien sobie zostawić na deser, na sam koniec lekturowej przygody, bo po tej publikacji już żadna historia nie będzie aż tak mocno działać. O Tomaszu Mackiewiczu naprawdę głośno zrobiło się na pożegnanie, w momencie, gdy Elizabeth Revol zaalarmowała bliskich, że weszli na Nangę Parbat, ale Czapkins potrzebuje pomocy. Rok po dramatycznych wydarzeniach, które zamieniły się niemal w medialne widowisko na rynku pojawia się znakomita biografia pióra Dominika Szczepańskiego. “Czapkins” to historia o zwykłym chłopaku, który nie bał się marzyć – dość często tu wybielanym lub oglądanym z sentymentem – ale dostarcza mnóstwa wrażeń. Autor tomu nie realizuje tutaj standardowych wytycznych biografii, raczej próbuje pokazać czytelnikom, skąd wziął się dziwny wspinacz, który nie dołączył do żadnych stowarzyszeń, nie pracował na własny medialny wizerunek i nie robił wokół siebie reklamowego hałasu.
Tomek Mackiewicz na początku tej opowieści jest lekkoduchem, który przysporzy bliskim sporo zmartwień. Wpada w uzależnienie od narkotyków, walczy o to, żeby wrócić do normalności, wydaje się wiecznym dzieckiem, które nie martwi się o kolejny dzień. Tworzy niedojrzałe związki, w których wszystko zależy od partnerek. Ma swój urok, ale na dłuższą metę nie daje się do siebie przekonać. Jest pracowity, ale ma słomiany zapał. Potrafi wszystko zrobić i wszystko naprawić, nie boi się ciężkiej pracy – a jednak w żadnym miejscu nie pozostanie na dłużej. Nienawidzi ciasnych mieszkań w blokach, najlepiej czuje się tam, gdzie może być wolny. Lgną do niego dzieci i zwierzęta. W tym portrecie widać dość rozpaczliwą próbę szukania równowagi w obrazach: niby Tomek zasługuje na potężną krytykę, a jednak dawał się lubić i szybko zjednywał sobie ludzi. Szczepański najchętniej przyjmuje perspektywę jego bliskich, co oznacza, że rezygnuje z przytaczania negatywnych komentarzy: te czytelnicy wywnioskują sobie z niektórych opisów. Autor stawia na serdeczność i wizerunek brata-łaty, któremu wszystkie przewinienia zostaną wybaczone za sprawą osobistego uroku. Czapkins jest w swoich działaniach szczery, nie zależy mu na dobrach materialnych (nie może się dorobić, skoro najchętniej wszystko by porozdawał). Liczy na pozytywną energię od innych ludzi i przeważnie się nie rozczarowuje. W pewnym momencie odkrywa góry. A właściwie – jedną górę. Nanga Parbat to miejsce, do którego będzie wracał.
Przez nawiązania do życiorysu Dominik Szczepański na początku nie ma zbyt wielu “górskich” motywów do przedstawienia. Ale z czasem zaczyna skupiać się tylko na nich. Owszem, odwołuje się do ocen Ani dotyczących relacji rodzinnych, przypomina o pozostawionych w domach dzieciach – ale ostrożnie, żeby nie stało się to impulsem do krytyki. Kiedy Czapkins wychodzi w góry, robi się interesująco. Który wspinacz dzisiaj odważyłby się postawić na liny ze sklepu rolniczego, który zrezygnowałby z poszukiwania sponsorów? Czapkins pieniądze na wyprawy zbiera dzięki crowdfundingowi, dogaduje się z pasterzami, ogranicza wydatki i nie potrzebuje luksusów w górze. Zestawia swój skromny sprzęt ze wspaniałościami w bazach choćby Simone Moro (z którym jakoś nie potrafi się porozumieć). W górach jest samotnikiem, który nie próbuje bić rekordów. Owszem, pierwsze zimowe wejście na ośmiotysięcznik zapewniłoby mu pieniądze na spłatę długów – ale nie chce tego robić za wszelką cenę. Mackiewicz w górach to portret niezwykły.
Ostatnia część tomu składa się z migawek. Z jednej strony to, co Elizabeth Revol robi w górze, jakie podejmuje decyzje i – dlaczego. Z drugiej strony – akcja ratunkowa, jaką organizuje przyjaciel Revol, jej mąż oraz Ania, partnerka Tomka. Walka o pieniądze na helikopter, poszukiwanie najlepszych rozwiązań, dramatyczne apele o pomoc. Zaskoczenia nie będzie, bo wszyscy wiedzą, jak skończy się ta wyprawa – jednak Szczepańskiemu udaje się tak przedstawić emocje, by odbiorcy silnie przeżywali trudne chwile i skupiali się na tym, co mogło zaważyć o powodzeniu lub niepowodzeniu ekspedycji ratunkowej. Historia Tomka Mackiewicza pokazuje góry inaczej niż było to do tej pory w publikacjach biograficznych czy autobiograficznych. I to inaczej sprawia, że jeszcze więcej czytelników może się zafascynować tematem.