Recenzje

Z gór

Anna Kamińska: Halina. Opowieść o himalaistce Halinie Krüger-Syrokomskiej. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2019 – pisze Izabela Mikrut.

Anna Kamińska nie portretuje jedynie Haliny Krüger-Syrokomskiej. W książce „Halina” zyskuje możliwość przekrojowego przyjrzenia się historii kobiecego alpinizmu w Polsce – nawiązuje do kobiecych wypraw i planów na zdobywanie szczytów w zespołach bez mężczyzn. Potrafi te motywy wpleść w relację tak, by odbiorcy mieli wrażenie, że zyskują wgląd w przekonania i pomysły bohaterki. „Halina” to tom, który różni się od typowych górskich biografii – co trzeba od razu podkreślić. Przede wszystkim Kamińska rezygnuje z odtwarzania kolejnych dróg i emocji w górze. Nie ma zapisków z obozów, nie ma ciągłego powracania do sytuacji ze skały: jeśli już, autorka wykorzystuje jedynie dramatyczne lub nietypowe momenty, pokazuje Halinę w sytuacjach wymagających zimnej krwi i odwagi większej niż podczas rutynowej wspinaczki. Co za tym idzie – nie będzie też żmudnego wyliczania zdobytych szczytów, teoretyzowania bohaterki tomu na temat gór albo metafizycznych wyznań. Anna Kamińska portret Haliny Krüger-Syrokomskiej układa przede wszystkim ze wspomnień tych, którzy się z nią wspinali – ogląda stare zdjęcia, wysłuchuje opowieści, a to oznacza, że uzyskuje obraz bardziej nastawiony na relacje towarzyskie i zachowania wobec kolegów o mniejszym stażu w górach – niż próbuje zrozumieć postać.

W tej książce niezwykle robi się już na początku – rodzice Krüger-Syrokomskiej giną, kiedy ta jest niemowlęciem, podczas wojny. Z całej rodziny ocaleje tylko Halina, która dość szybko trafi do Marii Krüger. Ta pokocha ją jak własne dziecko i zapewni idealny start w życie. Anna Kamińska wychodzi od bardzo idyllicznego obrazka, relacja Haliny z przybranymi rodzicami wydaje się bardzo mocna – jednak kiedy na pierwszy plan wysuną się góry, starsze pokolenie będzie jedynie adresatem próśb o wsparcie finansowe – tutaj już autorka nie przygląda się specjalnie relacjom z dawnymi domownikami. Niby nie pisze nic, co zaprzeczyłoby miłości i zrozumieniu – a jednak daje się w tej kwestii wyczuć chłód. Opowieść o Halinie snuje również jej mąż – i to drugi sposób na uzyskanie portretu spoza gór. Opiera się Kamińska jednak przede wszystkim na opowieściach wspinaczy. Z historii wspinaczki wybiera zagadnienia przełomowe (choćby łączenie się liną z Wandą Rutkiewicz, mimo rozmaitych niesnasek) oraz osławione wyprawy kobiece. Akcentuje bardzo mocno – za swoimi informatorami – swobodę seksualną panującą wśród taterników (bo od wspinaczki w Tatrach, traktowanej bardzo poważnie, wychodzi), ale też… skłonność Haliny do przeklinania. Wprawdzie wszyscy uważają wulgaryzmy w jej wykonaniu za „urocze”, jednak przebija się przez to rodzaj obawy przed niewłaściwym odczytaniem wspomnienia. W codzienności Haliny Krüger-Syrokomskiej ważny jest pomysł na siebie – silny charakter, który pozwoli przetrwać w niezwykłym środowisku. Kamińska portret charakterologiczny buduje długo i starannie, pewne wiadomości będzie wciąż powtarzać, ale uda jej się przyciągnąć odbiorców do opowieści. Może niepotrzebnie w pierwszych opowieściach posiłkuje się danymi z prasy: wynotowuje zdarzenia i zjawiska, które zaprzątały uwagę dziennikarzy, bez związku z górami czy samą Krüger-Syrokomską – taki ma jednak pomysł na nakreślanie kontekstu.

„Halina” to tom obszerny i napisany dobrze, inny niż szybko przygotowywane publikacje o tematyce górskiej, ciekawy nie tylko dla środowiska alpinistycznego.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,