Recenzje

Z lotu

Ann Napolitano: Drogi Edwardzie. Marginesy, Warszawa 2020 – pisze Izabela Mikrut.

Z tego lotu ocaleje wyłącznie dwunastoletni chłopiec. I to już cud, przynajmniej dla wszystkich ludzi, którzy śledzili medialne doniesienia. Fakt, że Edward wciąż żyje, dodaje im sił i zapewnia dystans do codziennych trosk. Jest jedynym pocieszeniem w katastrofie samolotu. Nikt właściwie nie zastanawia się nad tym, co czuje dziecko, które straciło wszystkich bliskich w jednej chwili. Nie mają już znaczenia dotychczasowe aspiracje nastolatka ani jego humory – Edward trafi do domu, który od tej pory będzie zastępować mu rodzinę – ale sam musi w sobie odkryć to, co pozwoli mu na przetrwanie.

Ann Napolitano w tej książce postawiła na silne emocje, tyle że – dość jednorazowe. Samego faktu katastrofy nie traktuje jako potencjalnego wstrząsu dla czytelników. To wiadomo od początku lektury, zresztą moment rozbicia się samolotu jest przed oczami odbiorców ukryty – najpierw wielka maszyna wzbija się w powietrze, później jest już śledztwo i szukanie czarnych skrzynek. W tym wszystkim – w medialnym zamieszaniu, w chaosie i w rozpaczy zbiorowej – Edward. Chłopiec zdystansowany i jakby nieobecny. Nikt wcześniej nie interesował się jego dylematami, teraz nagle bohater musi zostać ukryty przed światem zewnętrznym, a przynajmniej – odizolowany od szukających sensacji dziennikarzy. Póki sam nie upora się z katastrofą, póki nie wymyśli, co zrobić – nie powinien rozmawiać z obcymi. Edward próbuje zatem znaleźć normalność w warunkach zastanych, nie powraca myślami do lotu, a zajmuje się uczeniem się życia na nowo. I pewnego dnia dociera do czegoś, co pozwoli mu uwierzyć w siebie i zrozumieć, dlaczego jego przetrwanie okazało się ważne dla wielu obcych ludzi. I to też jest moment, dla którego Ann Napolitano w ogóle proponuje tę powieść.

„Drogi Edwardzie” to książka, w której narracja składa się z przeplatanych scenek ze zwyczajności Edwarda po katastrofie lotniczej (co oznacza zwyczajność nie do wyobrażenia przez przeciętnych odbiorców) i z migawek z pokładu samolotu oraz retrospekcji dotyczących kolejnych pasażerów. Ann Napolitano pokazuje bowiem, kto trafił na pokład, jakie problemy ze sobą zabiera, o czym myśli, jak przygotowywał się w domu przed wylotem, czego oczekuje, jak układa sobie relacje z innymi, jaki ma charakter… koncentruje się na wyliczaniu detali i na szukaniu jak najlepszych portretów nie tylko psychologicznych – analizuje nieistotne drobiazgi, jakby chciała pokazać, że śmierć zaskoczyła bohaterów w najmniej oczekiwanym momencie i że przekreśliła wszelkie nadzieje i plany. Przygląda się Napolitano ludziom – pasażerom samolotu – pod kątem ich ambicji i odporności na stres. Wybiera drobne i nieznaczące motywy z życia, doskonale znane także czytelnikom – nawet kiedy już wiadomo, że nikt poza Edwardem nie przeżył. Rozdmuchuje w ten sposób opowieść, ale też mówi czytelnikom coś, co jest im bez wątpienia potrzebne.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,