Agnieszka Sztyler-Turovsky: Oddział zakaźny. Historie bez cenzury. SQN, Kraków 2020 – pisze Izabela Mikrut.
Wszyscy niewierzący w koronawirusa powinni mieć nakaz czytania tej książki, dopóki nie pojmą tego, co powtarza niemal każdy lekarz, pielęgniarka czy ratownik medyczny w reportażach Agnieszki Sztyler-Turovsky: pandemia jest faktem. Na COVID-19 umierają nawet ludzie młodzi, których organizmy wydawały się być zdrowe i silne. Choroba jest wciąż wielką niewiadomą, a przy tym – bardzo łatwo się roznosi. I nieważne, jak próbują ludźmi manipulować media czy politycy – to głos medyków staje się w tej kwestii najważniejszy. Autorka dociera do lekarzy – nie tylko zakaźników, do tych, którzy z powodu pandemii musieli zrezygnować z części etatów w różnych miejscach i zdecydować się wyłącznie na jeden szpital, do tych, którzy nagle zostali skierowani do szpitali jednoimiennych i do tych, którzy musieli szybko nauczyć się procedur związanych z rygorystycznymi normami. Dociera też do ratowników medycznych – ludzi, którzy wyjeżdżają do chorych i tak jak wszyscy – boją się zakażenia. Dociera do pielęgniarek pakujących torby na ewentualność kwarantanny lub niemożliwości powrotu do domu. Sprawdza, jak na wieść o zmianach w codziennej egzystencji i w organizacji pracy zareagowali członkowie rodzin, bliscy, sąsiedzi i znajomi. Bohaterowie reportaży opowiadają, co sądzą o akcjach społecznych i o zachowaniach ludzi, wiele razy napominają, żeby przestrzegać zaleceń, nie wychodzić bez potrzeby, nosić maski, nie narażać siebie i innych (teksty dotyczą czasu z kwietniowego lockdownu, jednak w większości napomnień pozostały aktualne). Opowiadają też o brakach w wyposażeniu, często o dramatycznym poszukiwaniu zapasów masek czy rękawic. O tym, jak organizowali sobie pracę, żeby nie narażać całego szpitala na kwarantannę w razie zakażenia i o tym, jak w tym wszystkim próbowali ratować pacjentów.
Chociaż tematem tomu „Oddział zakaźny” jest COVID-19, Agnieszka Sztyler-Turovsky słyszy też – od medyków – historie o pacjentach, którzy cierpią na rozmaite choroby i nie mogą uzyskać pomocy (lub otrzymują ją z opóźnieniem): pokazuje, jak mocno pandemia wstrząsnęła środowiskiem medycznym. Jednocześnie prawie wszyscy jej rozmówcy podkreślają, że mimo możliwości decydowania, nikt z grona „ich” lekarzy czy pielęgniarek nie zrezygnował z pracy, nikt nie poddał się histerii. Znajdują się w tomie niewesołe rozważania na temat decyzji o tym, kto przeżyje, kiedy urządzeń ratujących życie będzie mniej niż chorych: tu nikt nie ma wątpliwości, że pandemia istnieje i że ten koronawirus jest znacznie groźniejszy niż wszystkie wcześniej znane koronawirusy (czyli wirusy od zwierząt, atakujące górne drogi oddechowe). Na szczęście żaden z bohaterów tomu nie stara się walczyć z teoriami spiskowymi i prostować krążących na temat koronawirusa mitów – to strata czasu. W „Oddziale zakaźnym” jest wiele znacznie ważniejszych kwestii do przeanalizowania.
Nie jest to publikacja przygotowywana na szybko czy nieprzemyślana. Można za to docenić w niej żywe emocje i głos tych, którzy zwykle nie mają czasu na wchodzenie w dyskusje na temat koronawirusa. Co warte zaznaczenia: część rozmówców nie przebiera w słowach: w ich sytuacji to w pełni zrozumiałe, ale zapewnie pojawią się czytelnicy oburzeni wulgaryzmami. Warto sprawdzić, jak wygląda problem pandemii od strony medyków, zamiast rozpowszechniać w sieci fałszywe newsy czy ostentacyjnie chodzić bez maseczki.