Natasza Socha: Zamrożona. Edipresse Książki, Warszawa 2020 – pisze Izabela Mikrut.
Natasza Socha postanawia w swojej powieści romansowo-obyczajowej skupić się tym razem na kwestii poświęcenia kobiet. Zwraca się zwłaszcza do tych żon i matek, które zatraciły się w swoich rolach i zapomniały o własnych marzeniach. Za przykład stawia im czterdziestoletnią Julię, która niby jest szczęśliwa w swojej rodzinie, ale pozwala, by mąż i dzieci wchodzili jej na głowę. Julia nie liczy na zmiany: nie widzi sensu w walce o coś innego, skoro osiągnęła stabilizację i nie ma emocjonalnych huśtawek w najbliższym otoczeniu. Czasami tylko wydaje jej się, że seks małżeński to przykry obowiązek – bo nie daje jej spełnienia ani satysfakcji – nie dostrzega nawet, że wychowuje dzieci na istoty bardzo samolubne.
W „Zamrożonej” Julia dostaje jednak od losu szansę na poprawę jakości swojego życia. Najpierw podąża za uczuciami, kiedy tropi autora tomiku wierszy o sobie samej – tyle że to zadanie kończy się wielkim rozczarowaniem. Z ciekawości Julia postanawia zalogować się na seksportalu i sprawdzić, co takiego widzą w nim jego użytkownicy. Przechodzi przez etap koszmarnych i pozbawionych finezji zaczepek, by w końcu trafić na Michała, jedynego normalnego, który wprawdzie szuka pozamałżeńskiego seksu, ale daje Julii wsparcie, przyjaźń i opiekę. Michał nie chce rozstawać się z chorą żoną – nie teraz, gdy ta najbardziej potrzebuje jego obecności i gdy popada w apatię za sprawą choroby. Jednak jest normalnym facetem i ma swoje potrzeby seksualne, które uczy się zaspokajać na boku bez krzywdzenia ukochanej. Wszystko się zmienia, kiedy trafia na Julię. Codzienne rozmowy i wypracowywanie własnego kodu porozumienia to pierwszy krok do budowania głębszego uczucia, tyle tylko że żadnemu z bohaterów nie jest to potrzebne. Julia nie zamierza zostawiać męża, Michał nie może porzucić żony.
Natasza Socha zajmuje się tutaj przekonywaniem odbiorczyń, że powinny dopuszczać do głosu własną seksualność. Bardzo mocno akcentuje fakt, że zdrowy człowiek potrzebuje zbliżeń i nie może narzucać sobie celibatu z powodu przysięgi małżeńskiej. Tłumaczy mechanizmy zdrady i podpowiada, jak poradzić sobie z problemem później – czy mówić o niej partnerowi, czy przemilczeć sprawę. Uczy też swoją bohaterkę, jak odkrywać radość z kobiecości: nie tylko każe Julii porzucić beżowe stroje i zacząć czerpać przyjemność z masturbacji, ale wprowadza też kilka kobiet w wieku dojrzałym – te dzielą się uwagami na temat seksualności i zaspokajania swoich potrzeb bez pruderii. I nawet jeśli akcja książki obraca się wokół jednego tematu, Natasza Socha bardzo starannie go opracowuje. Wywody, jakich nie powstydziliby się seksuolodzy, wplata w dialogi subtelnie, tak, by dały czytelniczkom do myślenia, a nie brzmiały jak pornoliteratura. W ogóle „Zamrożona” jest książką o bardzo starannie poprowadzonej narracji, autorce zależy na odejściu od tekstów brukowych i poetyki skandalu, wszystko jest wysmakowane i prowadzi raczej w stronę ciepłej obyczajówki niż literatury erotycznej.
„Zamrożona” to książka, która ma przypominać odbiorczyniom, że nie wolno zapominać o własnych potrzebach.