Recenzje

Zapachy i smaki

Tessa Capponi-Borawska: Moja kuchnia pachnąca bazylią. Czarne, Wołowiec 2020 – pisze Izabela Mikrut.

Nie jest to książka nowa, na rynku ukazuje się ponownie po ćwierćwieczu, z czego Tesa Capponi-Borawska trochę się tłumaczy. Jednak bez wątpienia tom „Moja kuchnia pachnąca bazylią” znajdzie czytelników i fanów, choćby z racji literackiego dosmaczania kolejnych przepisów.

Autorka dzieli się z odbiorcami zestawem pomysłów na dania, a ponieważ odwołuje się do kuchni włoskiej i jej modyfikacji, nie ma tu mowy o uleganiu dzisiejszym modom. Wegetarianie rzadko kiedy będą tu mogli znaleźć coś dla siebie, Capponi-Borawska lubuje się zwłaszcza w mięsnych smakach, uwielbia zające, nie przepada za drobiem (ale to nie znaczy, że unika przepisów z kurami w roli głównej), zachęca do mieszania mięs różnych gatunków, generalnie – mięsem się zachwyca, co widać w kolejnych wskazówkach kulinarnych. Stawia na tradycję i smaki wynoszone z domu rodzinnego, ale pokazuje też własne eksperymenty czy modyfikacje, zapraszając tym samym odbiorców do kulinarnych poszukiwań, w zależności od dostępu do kolejnych składników. Same przepisy nie robią zbyt dużego wrażenia – to znaczy przygotowane są bardzo fachowo i zwięźle: zawierają wyliczenie składników na konkretną liczbę porcji (i określenie, czy danie ma być przystawką, czy też podstawową potrawą) i rozpisany na punkty sposób postępowania. W tym jest Tessa Capponi-Borawska zupełnie zwyczajna – nawet jeśli gdzieś zaproponuje odejście od schematu.

Siłą „Mojej kuchni pachnącej bazylią” będzie natomiast nastawienie na prywatność. Nie od razu przechodzi autorka do podawania przepisów i nie zarzuca nimi odbiorców. Prowadzi domowe gawędy, przedstawia swoją rodzinę i historię kolejnych potraw, ich znaczenie dla małej zbiorowości (lub dla bliskich) – i ewentualne przemiany, jakim podlegało danie przez lata. Takie postępowanie sprawia, że odbiorcy wyczują niezwykłość konkretnych potraw i docenią ich uszlachetnianie z każdym kolejnym przyrządzeniem. Tradycje mają tu dużą siłę i działają jak reklama. Tessa Capponi-Borawska nie omieszka przy tym zaznaczać, co najbardziej smakowało rodzicom czy mężowi – a to sposób na zareklamowanie posiłku i podpowiedź dla czytelników – w jakim kontekście najlepiej się sprawdzi. Opowieści domowe tej autorki są równie smakowite jak proponowane dania – nie będzie zatem problemu ze śledzeniem tekstu i z faktem, że jest on poszatkowany przez przepisy (bezpośrednio wplatane w wywody). Tessa Capponi-Borawska pisze z wyczuciem i bez pośpiechu, co automatycznie stawia ją w opozycji wobec bogato ilustrowanych i przygotowywanych na kolanie dzisiejszych albumowych pozycji kulinarnych. Tutaj można skoncentrować się na kulturze jedzenia, na wymyślaniu potraw dla bliskich i na delektowaniu się smakami. Autorka zachęca do przechowywania własnych rodzinnych przepisów – daje dobry przykład i sprawia, że każdy ma ochotę na odbywanie podobnych kulinarnych podróży. Nie ma tutaj zmęczenia tematem jedzenia – z każdą stroną odkrywa się magię wspomnień i jednocześnie – kuchni. Tessa Capponi-Borawska poprowadzi czytelników przez własną historię posiłków – dla chętnych podaje przepisy do wykorzystania. Ci odbiorcy, którzy są zmęczeni popowym rynkiem kulinariów, powinni sprawdzić, co ma im do zaoferowania autorka, która o jedzeniu opowiada niespiesznie i apetycznie.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,