Recenzje

Zaskoczyć dzieci

Sergei Urban: The dad lab. Domowe laboratorium. Bukowy Las, Wrocław 2019 – pisze Izabela Mikrut.

Prawa fizyki można wykorzystywać w zabawie i przed maluchami wypaść na wybitnych badaczy, szalonych naukowców i eksperymentatorów. Sergei Urban proponuje zestaw rozrywek, które inspirują i przekonują, że nauka może być naprawdę ciekawa – a do tego uniemożliwia nudę dzieciom i ich rodzicom (zwłaszcza ojcowie mogą się tu wykazać, chociaż zadania przygotowane zostały tak, by korzystali z nich wszyscy).

A całość – jak przeważnie z najlepszymi projektami bywa – bierze się z codzienności. Sergei Urban to ojciec, który dla dwóch swoich synów wymyślał coraz to nowe „eksperymenty naukowe” – trafił do blogosfery i przekonał do siebie szerokie grono odbiorców, poszukujących przełamania rutyny. Sukces „The dad lab” sprawił, że autor przeszedł teraz do publikacji książkowej – ma więc szansę na jeszcze większe rozpropagowanie pomysłów i kreatywnych zabaw z najmłodszymi. „The dad lab. Domowe laboratorium” to książka zawierająca czterdzieści różnych zadań pogrupowanych w zależności od czasu przygotowania, stopnia nabrudzenia, albo związków z różnymi dziedzinami wiedzy. Zadania nie wymagają wielkich nakładów finansowych: zwykle wykorzystuje się w nich przedmioty codziennego użytku lub surowce wtórne, rzeczy, które znaleźć można w każdym domu.

Eksperymenty przygotowane zostały tak, żeby zaskoczyć dzieci: będzie zatem stawanie na wytłoczce z jajkami, budowanie wagi z balonów, robienie gigantycznych baniek mydlanych, w których zmieści się całe dziecko, sprawdzanie, jak powstają kratery, przebarwianie soku z kapusty, tworzenie harmonijki z patyczków po lodach i recepturek, ale też wręcz sztuczki „magiczne”: zabarwianie wody w butelkach czy kubek dla zachłannych. Naturalne zjawiska jako źródła wielkiej zabawy – odkrycia, które na długo zapadną dzieciom w pamięć. To najlepszy sposób na budowanie międzypokoleniowych więzi, nie ma mowy o nudzie, a jeśli akurat trzeba się będzie pobrudzić albo odrobinę nabałaganić – autor o tym uprzedzi. Każde doświadczenie jest tu rozpisane na kolejne kroki (ze zdjęciami, na których pozują mali synowie Urbana), pojawia się też wyjaśnienie – odniesienie do konkretnych praw fizyki lub dziedzin nauki, dzięki którym można przeprowadzić „eksperyment”. Bardzo krótkie, ale treściwe i przedstawione bez nadmiernego profesjonalizowania języka. Autor doradza czasami, jak zmodyfikować zabawę, co jeszcze wypróbować albo – jak szukać kolejnego tematu. Udowadnia, że nie trzeba wielkiego wysiłku, żeby oderwać maluchy od komputerów: rzeczywistość okazuje się o wiele ciekawsza, przynosi też wiele zaskoczeń. Tom pozwala rozwijać kreatywność, przynosi sporo wskazówek, jak kierować zabawami najmłodszych, żeby przy okazji zainteresować ich zdobywaniem wiedzy. Pomaga w budowaniu autorytetu rodziców jako autorów najlepszych rozrywek.

Sergei Urban zachęca do spędzania czasu z dzieckiem, przedstawia też niezawodny sposób na to, by nikomu się to zajęcie nie znudziło zbyt szybko. Urozmaica codzienne zajęcia, rozbudza ciekawość, ale proponuje też po prostu interesującą książkę: to lektura dla zapracowanych rodziców, dla tych, którzy nie mają zbyt wiele czasu na wymyślanie i opracowywanie kolejnych „sztuczek” – i dla tych, którzy dbają o rozwój dziecka, podsuwając mu jak najwięcej zróżnicowanych bodźców. Na uwagę zasługuje też edytorskie opracowanie tomu, pełno tu zdjęć, kolorów i motywów przyciągających wzrok.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,