Grzegorz Kopiec: Czas pokuty. JanKa, Pruszków 2019 – pisze Izabela Mikrut.
Dziwną lekturą jest „Czas pokuty” Grzegorza Kopca – wybór gatunku (kryminału) oraz przefiltrowanie go przez strumień świadomości osoby psychicznie chorej budzić będą w czytelnikach do końca niepokój. Sam autor przyznaje się do inspiracji, wskazuje na szpital psychiatryczny jako miejsce, w którym spędził sporo czasu (nie jako pacjent, a jako lokator mieszkania zakładowego z racji miejsca pracy mamy). W świecie bohatera jednak umiejscowienie postaci większego znaczenia nie ma, i tak wszystko przenosi się w sferę wyobraźni, snu i przeszłości, która powraca z różnych powodów i wyzwala nieoczekiwane wspomnienia. „Czas pokuty” to książka prowadzona jak literatura masowa, chociaż momentami skręca w stronę psychologizmów i szuka swojego miejsca. Odbiorcy, którzy wolą czyste gatunki, długo będą się zastanawiać, jak zaklasyfikować tę książkę i co w niej naprawdę się liczy. Podążanie za bohaterem bowiem nie wystarczy, żeby dokonywać odkryć.
Karol w Wojewódzkim Szpitalu Neuropsychiatrycznym w Lublińcu nudzić się nie może, nawet gdyby chciał. Przede wszystkim odwiedza go Skarbimira, tajemnicza postać, która ma bliznę identyczną jak ta, której wstydzi się Agnieszka, ukochana bohatera. Skarbimira sugeruje, że jest w posiadaniu wiadomości, jakie Karolowi się przydadzą – i jak wszystkie zjawy świata, nie może zdradzić tajemnicy do końca. Wprowadza zagadkę, po czym zostawia mężczyznę z nierozczytanymi tropami. Teraz Karol będzie musiał poradzić sobie sam.
Umysł bohatera odmawia posłuszeństwa, albo – wręcz przeciwnie, być może właśnie dostarcza pożywki racjonalizmowi. Bo nie da się powiedzieć, czy coś tu w ogóle dzieje się naprawdę, czy staje się tylko wytworem pourazowego szoku. Nie da się oddzielić prawdy od fikcji, a skoro tak – można wierzyć we wszystko, co się wie, pamięta i widzi, albo odrzucić cały świat, łącznie ze szpitalnym otoczeniem. Karol i tak nie może wydostać się z pilnie strzeżonych sal, może zatem podążać za umysłem i próbować rozwiązać zagadkę w ten sposób. Niekoniecznie metodą dedukcji: wyobraźnia przenosi go do różnych miejsc i wyzwala charakterystyczne skojarzenia. To, co było silnym doświadczeniem, znajduje teraz odzwierciedlenie w fabule. Do szczególnie szarpiących nerwy wydarzeń należy porwanie Agnieszki, istnienie kryminalnych wydarzeń też nie poprawia poczucia bezpieczeństwa. Zupełnie inaczej jest z chwilą, gdy bohater przywołuje w umyśle czas relaksu i sceny godne pozazdroszczenia, wtedy, kiedy pokazuje czytelnikom, jak tworzył się jego związek z Agnieszką i jakie ma podstawy.
Jest „Czas pokuty” książką, która testuje samą siebie. Mniej liczy się w niej intryga, bardziej podążanie za postaciami i sprawdzanie emocji, jakie w sobie wywołują. Kopiec pyta, co dla bohaterów istotne na tyle, że zdołaliby zarzucić dotychczasowe schematy działania – szuka siły napędowej dla opowieści. Fabularnie nie zawsze przekonuje, nawet jeśli udaje mu się pojedyncze sceny rozwinąć tak, by odbiorców przyciągnęły. Stara się natomiast dbać o płaszczyznę uczuć i o sam klimat tomu: atmosfera niedopowiedzeń, niedookreśloności to coś, co w tym wypadku wysuwa się na pierwszy plan.