Recenzje

Zew

Job, Derib: Yakari i tajemnica Małego Pioruna. Egmont, Warszawa 2020 – pisze Izabela Mikrut.

Tym razem w serii o małym Indianinie, Yakarim, sam bohater schodzi na dalszy plan, liczy się niemal wyłącznie jego wierzchowiec, Mały Piorun. Mały Piorun uwielbia brykać, świetnie skacze przez przeszkody i tworzy z Yakarim wyjątkową parę. Ale pewnej nocy znika, nic nikomu nie mówiąc (chociaż potrafi się porozumiewać z chłopcem, w świecie bajek to nie dziwne). Przemierza ogromne dystanse, podąża w kierunku, w którym biegną też inne konie. Mały Piorun chce pojawić się na pewnej próbie. I gdyby Yakari wiedział, co czeka jego przyjaciela, przeraziłby się nie na żarty. Tom „Yakari. Tajemnica Małego Pioruna” jest komiksem sensacyjnym i dość brutalnym, pojawiają się tu sceny dalekie od typowych infantylnych historyjek. Mały Piorun ma udowodnić, że nie lęka się niczego i dokona rzeczy niemożliwych – poza wytrzymałością fizyczną, odpornością na ból i brakiem strachu, będzie również musiał wykazać się umiejętnościami dedukcyjnymi i logiką: niektóre niebezpieczeństwa podczas próby należą do skomplikowanych, nie wystarczy tu siła czy wytrzymałość, konieczne są pomysły. Te konie, które nie potrafią przewidywać zagrożenia lub rzucają się bez zastanowienia do realizowania zadań, mogą łatwo przegrać.

Właściwie nie wiadomo, o co toczy się walka: próba dotyczy wszystkich chętnych koni, przejdą ją tylko niektóre (te najlepsze) – a potem będą mogły wrócić do swoich domów i do dobrze znanego otoczenia. Wrócą jednak już nie jako dzieci – ale istoty zmężniałe, świadome własnej wartości. Prawdopodobnie temu właśnie – udokumentowanemu przejściu od dzieciństwa do „dorosłości” – podporządkowany jest cel wielkiej wyprawy i egzaminu ponad siły. Wszystkie zwierzęta chcą go przejść, nie wszystkim się to uda. Mały Piorun zyska sporo groźnie wyglądających ran, przez część historyjki będzie chodził z krwawymi szramami na boku, mocno się poparzy i omal nie utopi – czeka go sporo wyzwań związanych z różnymi żywiołami, ale nie tylko.

W trakcie próby Yakari szuka swojego towarzysza – i tylko ten fragment historyjki nawiązuje do typowych w serii fabuł. Sam Yakari nie należy przecież do superbohaterów, pozostaje dzieckiem, nawet jeśli samodzielnym. W tej części Yakari nie funkcjonuje w próżni (ewentualnie – w otoczeniu bajkowych gadających zwierząt): widać jego znajomych, są tu inni – również dorośli – Indianie. Dla bohatera jednak najważniejsze jest to, co dzieje się z jego przyjacielem – a tę drogę musi przebyć sam. Tom „Yakari. Tajemnica Małego Pioruna” to komiks sensacyjny, trochę zbrutalizowany, w sam raz dla dzieci, którym znudziły się już grzeczne bajeczki o niczym – w końcu zyskują szansę na wielką przygodę opowiedzianą w dodatku z dwóch perspektyw. Co innego przeżywa Mały Piorun, co innego – szukający go Yakari (w tej części znajdzie się nawet miejsce na odrobinę humoru rysunkowego, prawdopodobnie dla złagodzenia wrażenia, jakie wywoła końska próba). Rzuca się w tym komiksie w oczy odejście od monotonii i schematów fabularnych, pewna odwaga w prowadzeniu opowieści, która może zaimponować dzieciom.

Komentarze
Udostepnij
Tags: , ,