Małgorzata Garkowska: Spotkamy się przypadkiem. Zysk i S-ka, Poznań 2018 – pisze Izabela Mikrut
Na początku tej powieści Małgorzata Garkowska wybiera gorycz i psychologiczne utrudnienia. Nie ma szans nawiązać kontaktu z bohaterami, którzy wydają się zbyt odlegli i bardzo skoncentrowani na swoich sprawach, jeszcze nieznanych odbiorcom. Z czasem ta sytuacja się zmienia i “Spotkamy się przypadkiem” robi się nawet wciągającą obyczajówką. Zwłaszcza że autorka nie stroni od mocnych sytuacji, pokazuje ciemną stronę życia i nie powiela schematów z poczytnych powieści. Owszem, znajdzie miejsce i na miłość (tę stara się porozdzielać sprawiedliwie bohaterkom), i na spełnianie marzeń – ale nie ma w książce naiwności czy lekkości właściwej czytadłom wzorowanym na młodzieżowych powieściach, przynajmniej do czasu. Zadowolone będą zwłaszcza czytelniczki, które lubią mroczniejsze tematy, powodów do zmartwień bohaterom przecież nie zabraknie.
Jest w tej książce Joanna, nauczycielka angielskiego, która trafia do małego miasteczka i zaczyna życie na nowo. Jest Maria, która straciła w wypadku męża i córkę – musi wreszcie zakończyć żałobę i spróbować realizować dawne pomysły. Joanna zatrudnia się w miejscowej szkole, Maria zamierza otworzyć pizzerię (zwłaszcza że w pobliżu nie ma konkurencyjnego lokalu, a kobieta ma całkiem niezłe pomysły promocyjne). Joanna zaczyna biegać razem z nauczycielem wuefu, Maria przez internet poznaje sprzedawcę pieca do pizzy i rozwija znajomość. Obie panie w pewnym momencie się spotykają i chociaż dzieli je wiek i doświadczenia, znajdują wspólne tematy do rozmów. Obu przyda się wsparcie i spojrzenie na problemy z dystansu.
Ale Małgorzata Garkowska nie skupia się wyłącznie na świecie dorosłych. Janek, jeden z uczniów Joanny, przeżywa sporo kłopotów w domu z pijącym ojczymem oraz w szkole – z prześladowcami. Zastraszony chłopak bez przerwy pada ofiarą chamskich zagrywek ze strony rówieśników, nie potrafi się obronić, a jego postawa jeszcze bardziej prowokuje agresorów do wymyślania nowych tortur. Chłopak nie znajdzie wsparcia w domu, a w szkole nie chce zostać uznany za kapusia. Tyle że konflikt się zaostrza, sprawa robi się coraz bardziej poważna. Już wkrótce może nie wystarczyć wsparcie Julki, szkolnej koleżanki Janka i jego pierwszej naiwnej miłości.
Garkowska przeskakuje między postaciami i tematami zgrabnie, dość szybko zresztą łączy ze sobą wątki, każe bohaterom się spotkać i wpływać na siebie wzajemnie – trudno wyobrażać sobie, że mogłoby być inaczej w małej społeczności. Jednak rozwiązanie problemów leży zawsze w drugim człowieku, zwłaszcza tym gotowym do działania na przekór wszystkiemu. Tu nikt nikogo nie prosi o pomoc, wydarzenia muszą dojść do skrajnego punktu, żeby zaczęli reagować społecznicy. Niby krzepiące jest, że znajdą się tacy – z drugiej strony u Garkowskiej ratunek przychodzi na tyle późno, by zdążyć się zmartwić rozwojem akcji. Czasami ta autorka wręcz wychodzi poza ramy obyczajówki w postawach dalszoplanowych postaci, widać, że bliższa jest jej jednak powieść psychologiczna. Chwilami trudno się Garkowskiej zdecydować, czy chce czytelniczki pocieszać, czy nimi wstrząsać – i to może się spodobać znudzonym trendami wydawniczymi w literaturze dla pań. Po dość szorstkim początku akcja nabiera tempa, a motywacje bohaterów są coraz bardziej zrozumiałe. Małgorzata Garkowska też rozkręca się z czasem – więc ostatecznie “Spotkamy się przypadkiem” wypada bardzo obiecująco. Autorka podsuwa odbiorczyniom tematy, nad którymi warto się pochylić, przypomina, dlaczego czasami warto zwrócić uwagę na troski innych.