Recenzje

Zmiany

Coetzee: Śmierć Jezusa. Znak, Kraków 2020 – pisze Izabela Mikrut.

Coś niepokojącego dzieje się w tej książce od początku i prawdopodobnie Coetzee znalazł sposób, by pokazać czytelnikom, jak reinterpretować biblijne wydarzenia – przenosząc je do współczesnego świata i zderzając z mentalnością społeczeństwa. W „Śmierci Jezusa” tropem interpretacyjnym jest tytuł, nawiązań do konkretnych fragmentów Pisma Świętego próżno by w książce szukać – tam już akcja toczy się swoim trybem i gdyby nie odnośnik okładkowy – niewiele osób wpadłoby na pomysł zestawienia powieści z historią z Biblii. Przez to zresztą „Śmierć Jezusa” robi się tylko jeszcze bardziej wstrząsająca.

Rozbija się ta lektura o niezrozumienie postaw bohaterów. Mały David to chłopiec, który uwielbia grać w piłkę – jak wszystkie dzieciaki w jego wieku. Kibicują mu przybrani rodzice, dbają o to, by bohater mógł realizować swoje pasje. Jednak pewnego dnia na boisku pojawia się tajemniczy mężczyzna, który proponuje mecz sparingowy z drużyną z sierocińca. Jego obecność wyzwala w Davidzie niespodziewane pokłady energii – chłopiec postanawia udowodnić przybyszowi, że sam jest sierotą i powinien grać w jego drużynie. Bez namysłu niszczy wszystko, co znajdzie się na jego drodze, by tylko osiągnąć cel. Nie przejmuje się uczuciami swoich rodziców, za nic ma to, co stało się do tej pory – zafiksowany na idei podążania za nieznajomym, łatwo mógłby wpaść w pułapkę. To, co dzieje się chwilę później, można już na różne sposoby odczytywać: oto David musi porzucić marzenia o piłkarskiej karierze, wszystko jedno – czy w sierocińcu, czy poza nim – dopadają go kontuzje, aż w końcu całkowicie wykluczają ze sportu w jakiejkolwiek formie. Chłopak trafia do szpitala, a cały sztab lekarzy zastanawia się nad tym, co mu jest. Nikt nie potrafi znaleźć przyczyny cierpienia – więc i tym bardziej skutecznego lekarstwa.

Coetzee pisze tak, żeby czytelnicy mogli uczestniczyć w wydarzeniach, stale być w centrum i śledzić postawy oraz potyczki nad głową chłopaka. To, czego chce dziecko, zapewnia oś fabularną książki – nikt nie da rady sprzeciwić się woli Davida ani znaleźć argumentów, które by zmusiły dziecko do zmiany postawy. Ale prawdziwe pojedynki toczą się między dorosłymi, to walka o duszę chłopca – próba oskarżenia drugiej strony, zniszczenia przeciwnika i doprowadzenia do jednoznacznego zwycięstwa. Coetzee opowiada tę historię jakby relacjonował mecz ping-ponga, wszystko rozgrywa się tu błyskawicznie, jeszcze nie zdąży się zaakceptować jednego zwrotu akcji, już pojawia się kolejny, który nakazuje zweryfikować wszystko, co powiedziane zostało do tej pory. Czytelników najbardziej ten autor zatrzyma intencjami postaci: trzyma w tajemnicy powody działań i prób przekabacenia Davida, przemilcza, co zyskają na wygranej obie strony. Chociaż chłopiec rozdaje karty, niebezpieczni wydają się ci, którzy mogą nim jeszcze sterować.

„Śmierć Jezusa” to powieść w podstawowej warstwie dynamiczna i burzliwa, w podskórnej jednak – nieoczywista, niepokojąca i filozoficzna. I wcale nie odchodzenie dziecka staje się tu największym szokiem.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,