Recenzje

Życie gdzie indziej

Martyna Skura: Podróże na własnej skurze. Wielka Litera, Warszawa 2020 – pisze Izabela Mikrut.

Każdy, kto dąży do stabilizacji, spokojnego życia w jednym miejscu, w miarę możliwości – pracy z gwarancją dotrwania w niej do emerytury – może mieć problemy ze zrozumieniem takiego życia, jakie wybiera Martyna Skura. Każdy, kto chce poznać dzisiejszą nomadkę, może sięgnąć po blog tej autorki albo po wydaną właśnie książkę „Podróże na własnej skurze”, w której Skura zdaje relację z dziewięciu lat poza granicami Polski. Młoda kobieta, która próbuje różnych zajęć w różnych miejscach świata opowiada o tym, czego turyści nie mają szans dostrzec. Skupia się jednak nie na uroku regionów uważanych za raje – a na pułapkach i problemach związanych z życiem w egzotycznych krajach. Chociaż zdjęcia pokazują miejsca idealne do życia, autorka prezentuje prozaiczne problemy i trudności, o których idealiści zdają się zapominać, gdy snują marzenia o byciu gdzie indziej.

W „Podróżach na własnej skurze” są zatem i kłopoty lokalowe – kiedy zapycha się ubikacja, pękają rury, nie działa ogrzewanie, nie ma wody albo… mieszkanie w nocy plądrują złodzieje – i kłopoty zdrowotne: zwykły ból zęba, choroby egzotyczne, skręcenia kostki, tajemnicze bóle pleców – wszystko, co w cywilizowanym świecie byłoby niewartą odnotowania uciążliwością i zniknęło zaraz po wizycie u pierwszego lepszego lekarza, w niektórych krajach wymaga samozaparcia i wytrzymałości. Martyna Skura tłumaczy, dlaczego należy stosować się do miejscowych zwyczajów i nie wprowadzać na siłę swoich poglądów, albo – dlaczego niebezpieczne jest podróżowanie autostopem. Wyjaśnia, jak ważne jest poznawanie lokalnych zasad i na co narażone są samotnie podróżujące kobiety. Nie zamierza zastraszyć, ale przedstawia kilka własnych dość groźnych sytuacji, które część czytelników zapewne zniechęciłyby do eksperymentowania z granicami wolności. W odróżnieniu od blogerów, którzy skupiają się na pięknie podróżowania i jasnych stronach, Martyna Skura – kiedy decyduje się na mieszkanie za granicą – dostrzega również problemy i mankamenty. Nie tylko na własnych doświadczeniach się opiera, przedstawia także historie koleżanek.

Ale „Podróże na własnej skurze” to również opowieść o przyjaźniach i miłostkach, autorka, która jest dość powściągliwa, kiedy chodzi o rozmaite scenki ze swojego życia, relacjonuje jednak swój kilkuletni podróżniczy związek. Czasami znienacka wpuszcza czytelników do własnej codzienności – żeby trochę bardziej uwiarygodnić relację. Treściowo może ta książka przydać się czytelnikom, którzy marzą o podróżach i zmianie trybu życia. Od strony tekstowej – Martyna Skura nie różni się od typowych blogerów, nie stawia na puenty, raczej opowiada pojedyncze historie. Ozdabia je licznymi zdjęciami, innymi w tonie niż same wpisy. To niby tom, który wpisuje się w konwencję podróżniczych wyznań tych, którzy nie zajmują się zawodowo pisaniem, ale coś przeżyli i chcą podzielić się z czytelnikami swoimi refleksjami – a jednak przez zestaw przestróg może się wyróżniać. Martyna Skura nie tworzy literatury, za to komentuje swój sposób na życie.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,