Recenzje

Życie później

Magdalena Krauze: Zdradzona. Jaguar, Warszawa 2020 – pisze Izabela Mikrut.

Po naprawdę fatalnym początku w postaci „Czekałam na ciebie” Magdalena Krauze w „Zdradzonej” trochę się rozkręca. Niestety – korekta tomu jest fatalna, więc nie ma co liczyć na poprawianie oczywistych błędów, które powinny na tym etapie zniknąć – a nawet na zlikwidowanie licznych literówek. „Zdradzoną” trzeba trochę czytać z zamkniętymi oczami, żeby nie przejmować się niechlujnością – szkoda, że nikt nie przejrzał tej książki przed drukiem, udałoby się zlikwidować może chociaż część rażących pomyłek – warto też mieć na uwadze w przyszłości, że przepuszczenie tekstu przez autokorektę nic nie da, bo nie wyeliminuje literówek zmieniających znaczenie wyrazów. Ale – nie po to odbiorczynie będą do książki zaglądać.

Bohaterka „Zdradzonej” to Joanna, matka i żona (od dziewiętnastu lat). Jej małżonek staje się coraz bardziej zapracowany, coraz bardziej wymagający i coraz bardziej opryskliwy. Nie zauważa już, że Joanna ma swoją pracę, a poza tym robi wszystko w domu i czuje się przez to coraz bardziej jak służąca. Nie zauważa, że dzieci potrzebują czasami pomocy. Nie zauważa, że słowa mogą ranić – a może świetnie o tym wie, dlatego wyzłośliwia się i mówi żonie, że za bardzo przytyła. Joanna mogłaby jeszcze długo wypłakiwać swoje żale w rękaw doświadczonej sąsiadki, gdyby nie podpowiedź co do domniemanej niewierności mężczyzny. Chociaż Robert wszędzie chodzi z telefonem, kobiecie udaje się przeszukać smsy. Tak dowiaduje się, że mąż ma romans z jej – nielubianą – koleżanką z pracy. Joanna działa jak w transie, zdobywa potrzebne dowody, pakuje rzeczy małżonka i wyrzuca go z domu. Sytuację tylko częściowo może omawiać z dziećmi: prawie dorosły Bartek (ile razy zamieniony na „Bratka”…) stoi po jej stronie, młodsza Ola jest pionkiem w grze – tatuś próbuje ją przekabacić. Joanna bierze się w garść, chodzi na zumbę, dzięki której chudnie (rezygnuje też ze śniadań, co nie jest najrozsądniejszym rozwiązaniem podrzucanym czytelniczkom). I szybko poznaje pocieszenie. Tymczasem Robert chciałby wrócić.

O ile sytuacja zdradzonej żony, która na swój sposób radzi sobie z traumą, nie jest w literaturze rozrywkowej niczym nowym (trochę dziwić może za to niechęć Joanny do powrotu do stanu sprzed zdrady, w większości obyczajówek bohaterki, których mąż wyrazi skruchę, budują stadło na nowo), o tyle nietypowe jest przekonanie o sile. Joanna nie zamierza się załamywać, wciąż powtarza, że kobiety wiele zniosą – i sama jest najlepszym dowodem na to, że można jeszcze znaleźć szczęście, nawet po takim życiowym zakręcie. Są tu jednak fragmenty mocno nieprzekonujące: do takich należą zwłaszcza niezawoalowane złośliwości żony i kochanki, które muszą się spotykać na gruncie zawodowym. Nawet nienawiść nie wyklucza w takich sytuacjach dyplomacji, tymczasem obie panie nie szczędzą sobie zgryźliwości i wpadają w chamskie odzywki przedstawiane bezpośrednio. Tym autorka do siebie nie przekona – nawet jeżeli w takim układzie rozprawia się z jakimiś własnymi traumami i wyżywa prywatnie (na takie odczytanie nakierowuje jednoznacznie złość bohaterki), mogła znaleźć lepszy sposób na prawienie sobie subtelniejszych złośliwości.

„Zdradzona” to książka, która jest naiwna – ale też przypomina odbiorczyniom, że pozostawanie na sznurku wiarołomnego małżonka nie jest jedynym możliwym wyjściem po odkryciu niewierności.

Izabela Mikrut

Magdalena Krauze: Zdradzona. Jaguar, Warszawa 2020.

Komentarze
Udostepnij