O pierwszym dniu Szalonych Dni Muzyki 2022 w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie, organizowanym przez Orkiestrę Sinfonia Varsovia, pisze Anna Czajkowska.
Trzy wrześniowe dni wypełnione muzyką i balladą, mnogość propozycji, kompozycje znakomitych twórców, artyści z całego świata i zachwycona publiczność, a wśród niej wielu melomanów oraz osoby w każdym wieku, które na co dzień nie słuchają muzyki klasycznej i nie bywają w filharmonii. Mowa o kolejnej, dwunastej edycji Szalonych Dni Muzyki 2022 i mini koncertach symfonicznych, kameralnych, jazzowych oraz familijnych, podczas których widzowie mogą przekonać się, jak niezwykły potencjał, siła, energia i piękno tkwią w klasyce, jeśli oderwiemy się od konwencjonalnych ram (z całym szacunkiem dla tradycji), docenimy wysoki poziom artystyczny, bogaty, czasem mile zaskakujący dobór repertuaru, przystępne, krótkie wersje koncertów (i niskie ceny biletów). W ciągu trzech dni, w kilku salach Teatru Wielkiego – Opery Narodowej (specjalnie zaadoptowanych na ten wyjątkowy czas) oraz w Kościele Środowisk Twórczych odbyło się trzydzieści pięć koncertów, a Szalone Dni Muzyki tradycyjnie otrzymały jednorazowy podtytuł – tym razem „Ballady i romanse” Adama Mickiewicza. Warto przypomnieć, że zbiór ballad Mickiewicza wydany został w 1822 roku w Wilnie, czyli dokładnie 200 lat temu, jako część pierwszego tomu jego „Poezji” i uznawany jest za symboliczny początek epoki polskiego romantyzmu w literaturze i sztuce. Ówczesnych czytelników zachwyciła różnorodność nastrojowa cyklu, trudny do opisania, zmienny koloryt, który koncentruje się w „czuciu i wierze”. Podobnie działa na nas muzyka prezentowana podczas La Folle Journée.
Na głównej scenie Teatru Wielkiego – Opery Narodowej w Warszawie, przemianowanej na Salę Lilije (Sala Moniuszki), nastąpiła uroczysta inauguracja muzycznego szaleństwa. Wyjątkowy, poetycko–muzyczny początek znakomicie wprowadził publiczność w aurę i klimat muzyki romantycznej. W ciszy, na ciemnej scenie wspaniale brzmi recytacja słynnego „Koncertu Jankiela z z XII Księgi „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza w wykonaniu Jana Peszka. Towarzyszy mu Marta Maślanka na cymbałach. Dalszą częścią koncertu zawładnęła niezawodna, cudowna Sinfonia Varsovia (organizator Szalonych Dni Muzyki), którą z werwą i konieczną energią prowadzi dyrygentka Marta Gardolińska. Kompozycje Felixa Mendelssohna–Bartholdy’ego – uwertura koncertowa Hebrydy, koncert fortepianowy Roberta Schumanna, poemat symfoniczny Gustava Mahlera wiodą nas w romantyczne, nieoczywiste krainy. Muzycy Sinfonii Varsovii swym błyskotliwym, zróżnicowanym kolorystycznie, porywającym wykonaniem utworu Mendelssohna malują przed oczami słuchaczy obraz szkockiej Groty Fingala, wyczarowują nastrój, kształt bazaltowych kolumn, przestrzeń i melodię spienionych fal. Potem czas na koncert fortepianowy Roberta Schumanna, który liryzmem i subtelnością wypełnia pianista Tanguy de Williencour, skupiony na romantycznej, ilustracyjnej stronie utworu. Poemat symfoniczny Mahlera „Totenfeier” oparty na tematyce IV części „Dziadów” Adama Mickiewicza ma w sobie i radość, i smutek, nostalgię i wątpliwości połączone z metafizyczną, sugestywną wizyjnością. Taką pełnię romantycznych sprzeczności udało się oddać wytrawnej orkiestrze, która swą witalnością i dramatyzmem niezmiennie czaruje rozmarzonych widzów.
Kolejna propozycja piątkowego wieczoru to ucieleśnienie idei muzyki kameralnej – „Późny Schubert” i Kwartet Modigliani.
W czasie swojego krótkiego życia (zmarł w wieku 31 lat) Franz Schubert komponował hojnie i nieustannie. Dojrzały od najwcześniejszej młodości, zostawił dzieło ogromne i bogate – w tym kilkanaście kwartetów! Intymny, niemal ekstatyczny charakter jego późnych kwartetów znakomicie oddają muzycy podczas kameralnego koncertu w Sali Fiołki (czyli Redutowej): Amaury Coeytaux (skrzypce), Loïc Rio (skrzypce), Laurent Marfaing (altówka), François Kieffer (wiolonczela). Ich pełna niuansów gra, czasem impulsywna, innym razem spokojniejsza, stateczniejsza, uwypukla to, co u Schuberta charakterystyczne – inwencję melodyczną, silnie skontrastowane tempo i nieustanne zmiany tonacji oraz dalekie, śmiałe modulacje. Dwoje skrzypiec, altówka i wiolonczela wprowadzają intymność, choć nie rezygnują z głębokiego dramatyzmu. Dzięki niezwykle czystej barwie brzmienia, Kwartet Modigliani przekazuje dojrzałość pierwszego, muzycznego romantyka, owo genialne zespolenie uczuć i nastrojów z muzyką i światem romantycznej chromatyki, tak pociągający w cudnych miniaturach Schuberta, który rósł w cieniu klasyków wiedeńskich – jakże niesłusznie!
Na koniec podążam ponownie do Sali Lilije, gdzie królują arie operowe i monumentalne dzieła. Tym razem mam okazję usłyszeć sopranistkę Gabrielę Legun, solistkę Opery Śląskiej oraz Leszka Skrlę (baryton), którym towarzyszy Orkiestra Teatru Wielkiego – Opery Narodowej pod batutą Patricka Fournillier. Cudowny, czysty głos Gabrieli Legun, delikatny, a jednak pełen siły, doskonale pasuje do wypełnionych prostotą i szlachetnością wewnętrznej nastrojowości utworów – cavatiny Lindy z opery „Linda z Chamounix” Gaetano Donizettiego, delikatnej a namiętnej arii Micaëli z opery „Carmen” Georgesa Bizeta. Z przyjemnością wysłuchuję żarliwej, mocnej arii Makbeta Giuseppe Verdiego z opery według tragedii Williama Szekspira, wibrującej i przejmującej arii Renata z III aktu opery „Bal maskowy” Verdiego, którą raczy publiczność Leszek Skrla – baryton. Ale śpiew to nie wszystko, bowiem dyrygent Patrick Fournillier, dyrektor muzyczny Teatru Wielkiego – Opery Narodowej, proponuje słuchaczom podróż przez porywające, operowe frazy Giuseppe Verdiego, Gaetano Donizettiego. Pełne temperamentu, „z dreszczem”, z konieczną melancholią czyste wykonanie owych kompozycji jest zasługą całej orkiestry Teatru Wielkiego (wszystko oczywiście zgodnie z partyturą i pod kierunkiem czujnego dyrygenta). I tak kończy się ten niezwykły, wypełniony muzycznymi pasjami pierwszy dzień Szalonych Dni Muzyki 2022 „Ballady i romanse”. Jak dobrze, że to dopiero początek tegorocznego muzycznego szaleństwa.