Recenzje

Ciało w obliczu brudu świata

O spektaklu „Lavagem” w reż. i chor. Alice Ripoll na 21. Międzynarodowym Festiwalu Sztuki Tańca i Performansu „Ciało/Umysł” w Warszawie pisze Alicja Cembrowska.

Reżyserka i choreografka Alice Ripoll nie potrzebuje wiele, żeby przekazać bardzo dużo. W jej spektaklu „Lavagem”, prezentowanym w Polsce pierwszy raz w ramach Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Tańca i Performansu „Ciało/Umysł”, słowa niemal w ogóle się nie pojawiają. Zastępują je ciała, wzdychnięcia, szelesty, szumy, nieartykułowane dźwięki i krzyki.

Jedni zatykali uszy, inni rozglądali się skonsternowani. Kolejni wpatrywali się jak zaczarowani w przedziwny brazylijski spektakl lub poruszali w rytm bębnów – w tej roli plastikowe wiaderka. Bez wątpienia „Lavagem” porusza – można go oglądać, słuchać, czuć – wszystko jednocześnie lub nic z tych rzeczy.

Najpierw była ciemność i dźwięk, którego w tej ciemności nie sposób określić. Potem na scenie w warszawskim „STUDIO teatrgaleria” pojawiała się ona – wielka, niebieska plandeka, która do końca będzie siódmą bohaterką spektaklu – obok sześciu aktorskich ciał. Celowo podkreślam słowo „ciało” – tutaj nie chodzi o indywidualne kreowanie postaci, zespół staje się jednością, nieustannie styka się ze sobą, łączy i rozdziela. Gesty nie prowadzą do określania tożsamości czy charakteryzowania postaci. Chodzi o napięcia, pracę mięśni, rozluźnianie i zaciskanie. O przeciskanie się pomiędzy sobą, o wyginanie, szukanie miejsca, które nigdy nie zostaje znalezione raz na zawsze. Bo życie to proces, a nie bezruch.

„W brazylijskiej odmianie języka portugalskiego słowo 'lavagem’ oznacza czystość, czynność sprzątania, warunki sanitarne, ale również pomyje, jedzenie dla świń. 'Lavagem de dinheiro’ to 'pranie pieniędzy’, 'lavagem cerebral’ – 'pranie mózgu’. 'Alma lavada’, czyli 'oczyszczona dusza’, odnosi się natomiast do doświadczenia wielkiej ulgi i poczucia spokoju, gdy nie ma już żadnych zaległych spraw do rozwiązania” – czytamy w zapowiedzi spektaklu.

Próba wyczyszczenia przestrzeni przez sześciu aktorów jest niemal hipnotyczna. Woda z mydlinami stopniowo zaczyna pokrywać plandekę i ich ciała. Kapie, leje się wąską stróżką, dostaje się w każdy zakątek i oblepia członków zespołu Cia REC (Alan Ferreira, Hiltinho Fantástico, Katiany Correia, Rômulo Galvão, Tony Hewerton, Tamires Costa) – artystów, wywodzących się z faweli, czyli brazylijskich dzielnic biedy. Pochodzenie i kolor skóry nie są w tym performansie bez znaczenia.

Akt oczyszczenia, którego dokonują, nasuwa skojarzenia ze zdobywaniem statusu społecznego, jawi się jako próba „wyszorowania” ciała, by było widziane i akceptowane. Brud, wydzieliny i kurze kojarzą się z tym, czego wolimy unikać. Nie chcemy ich czuć, dotykać, widzieć. Świat ma być czysty, idealny, błyszczący. Wyczyszczony. Pojawia się jednak pytanie – z czego? Czy ze wszystkiego, co z jakiegoś powodu nie pasuje do społecznej umowy? Czy chodzi jedynie o brudne powierzchnie i ciała, czy też brudne myśli? Tych ostatnich nie jesteśmy w stanie wymyć wodą z mydłem.

Fot. Christopher Mavric

Komentarze
Udostepnij