O spektaklu „Klub winowajców” w reżyserii Agnieszki Czekierdy w Teatrze WARSawy pisze Anna Czajkowska.
Agnieszka Czekierda, aktorka teatralna, współzałożycielka Teatru Konsekwentnego oraz założycielka Teatru Małego Widza postanowiła przygotować spektakl na podstawie kultowego filmu z lat osiemdziesiątych – “The Breakfast Club” Johna Hughesa – i zaprezentować go na deskach Teatru WARSawy. Do tej pory w swoim teatrze pani reżyser zajmowała się przedstawieniami skierowanymi do dzieci od pierwszego roku życia, prowadząc również szereg działań artystyczno-edukacyjnych dla maluszków. Tym razem w ramach Społecznej Sceny Debiutów wraz młodymi aktorami – debiutantami – stworzyła spektakl z myślą o młodzieży. Chciała w nim pokazać, że „czasy się zmieniają, ale pewne problemy towarzyszą nam od pokoleń – porównujemy się do innych, zjawia się wstyd. Zaczyna się też poszukiwanie własnej tożsamości”. Tak było dawniej, tak jest i dziś.
Akcja spektaklu „Klub winowajców” przeniesiona została w czasy nam współczesne, do naszego kraju, ale tak naprawdę nie ma to większego znaczenia. Podczas wolnej soboty, w jednym z polskich liceów pięcioro niesfornych nastolatków odsiaduje w szkolnej bibliotece karę kozy – muszą spędzić kilkanaście godzin w jednej sali, by napisać esej będący odpowiedzią na pytanie: „Kim jestem?”. Bohaterowie spektaklu to członkowie silnie określonych acz nieformalnych grup młodzieżowych, typowi, nieco stereotypowi, niedoświadczeni życiowo. Szkolny zabijaka i chuligan Alan (Michał Surma), jedna z popularniejszych i bogatszych dziewczyn w szkole – „księżniczka” Melisa (Martyna Bazychowska), sportowiec zapaśnik (Karol Donda), prymus i kujon Brian (Mateusz Trojanowski) oraz outsiderka, samotniczka Alicja (Julia Biesiada). Czas wolno płynie i jeśli nie będą ze sobą współpracować, z pewnością umrą z nudów. Wszystkowiedzący, zbuntowani, należą do różnych światów oraz grup społecznych i pozornie nie mają szans na porozumienie, o czym przekonany jest pilnujący ich, zmęczony zawodem nauczyciel i dyrektor szkoły (Antoni Barłowski). Okazuje się, że w gruncie rzeczy młodzi ludzie są bardzo podobni – samotni albo nierozumiani, wciąż walczą o uwagę zbyt zajętych lub obojętnych rodziców. Odcięci od środowiska, w szkolnej bibliotece mogą pierwszy raz dostrzec podobieństwo własnych problemów: z rodzicami i nauczycielami, którzy bardzo łatwo ich kategoryzują, mimowolnie nie pozwalając na przyjaźń i tłumiąc poczucie własnej wartości. Zamknięci na osiem godzin w jednym pomieszczeniu, bez telefonów komórkowych, za którymi można się schować, nieprędko zrzucają swoje maski – subkulturowe, rówieśnicze. Są jak większość dorastających nastolatków: dla samej akceptacji grupy mogą zaprzeczyć temu, co czują i czego pragną. Bycie outsiderem nie jest łatwe, a jak wiadomo, wszelkie odmienności są w społeczeństwie nietolerowane i często wyśmiewane przez dzieci i młodzież. Tym razem młodzi nie zdołają uciec przed koniecznością rozmowy, dlatego zaczynają zbliżać się do siebie, pokonując lęk przed szczerością i przyznaniem się do tego, jacy są naprawdę.
Narzucona sytuacja przypomina znakomity pseudonaukowy eksperyment i pokazuje, jak zamknięte w jednym miejscu zwaśnione strony przechodzą przez typowe fazy procesu grupowego ze znaną w psychologii dynamiką, w której od chaosu dochodzi się do współpracy – poznawanie, konflikt i ścieranie, współpraca i konstruktywna spójność, a na koniec – choć w przypadku „Klubu winowajców” nie jest to tak oczywiste – zawieszenie bądź rozpad. Kluczowym momentem jest chwila, w której Brian pyta: „ A co zrobimy, kiedy spotkamy się na szkolnym korytarzu w poniedziałek?”. Czy będą ze sobą tak otwarci i szczerzy, jak w bibliotece? Ich przyjaźń przetrwa? To gorzkie pytanie pozostaje bez odpowiedzi, ale twórcy spektaklu pozostawiają widzom nadzieję… Co więcej, cała piątka bohaterów żywi nadzieję, że w miarę wkraczania w dorosłe życie ich serca nie umrą i nie staną się takimi, jakimi są ich rodzice.
Młodzi aktorzy doskonale oddają charaktery swoich bohaterów. Pokazują, jak troje chłopców i dwie dziewczyny bawią się, dokazują, łamią nakazy, flirtują, otwierają się przed sobą, zwierzają i rzecz jasna – nudzą. Ich droga do budowania własnego ja (której niewielki wycinek oglądamy na scenie), odkrywania poczucia własnej tożsamości jest bolesna, ale i zabawna. Martyna Bazychowska, Julia Biesiada, Karol Donda, Michał Surma i Mateusz Trojanowski, nakłonieni przez Agnieszkę Czekierdę, postanowili pokazać swoje aktorskie umiejętności bez sztuczności, rekwizytów i narzuconej formy – swobodnie i naturalnie zapoznają widzów ze swoimi postaciami, czyniąc je psychologicznie wiarygodnymi, a historię wciągającą, czasem humorystyczną, a czasem gorzką. Ich stereotypowość nie razi, ponieważ właśnie tacy jesteśmy, za młodu i w dorosłości odgrywając role narzucone przez społeczeństwo.
Chwilami dynamika spektaklu nieco spada, jest kilka momentów niejasnych, kilka zbyt wydłużonych, a dramaturgia jakby „zastyga”. Jednak ruch i tempo powracają dzięki sprawności występujących aktorów. Czasem brakuje im pewności w głosie, zdarzają się drobne wpadki i dykcję trzeba jeszcze doszlifować, ale to z pewnością przyjdzie wraz ze scenicznym doświadczeniem. Pomaga im zrozumienie, jakim darzą swoje postaci. W amerykańskim filmie bardzo ważną rolę odgrywa muzyka. Inaczej jest w spektaklu Agnieszki Czekierdy. To dodatkowe wyzwanie: aktorzy nie mogą się za nią schować, muszą grać na najwyższych obrotach. I grają! Choć nie jest to spektakl, który kruszy mury, warto docenić wysiłek, jaki młodzi artyści, zdolni, pełni autentyczności i wrażliwości, włożyli w pracę nad jego ostatecznym, scenicznym kształtem. Powstało przedstawienie interesujące, profesjonalne, skłaniające do refleksji. Dla widzów w każdym wieku – nie tylko tych, którzy mają naście lat i właśnie przeżywają okres buntu, trudny i bolesny, powtarzalny od pokoleń.
Fot. Rafał Meszka
Anna Czajkowska – pedagog, logopeda dyplomowany oraz trener terapii mowy. Absolwentka Pomagisterskiego Studium Logopedycznego Uniwersytetu Warszawskiego, a także Podyplomowych Studiów Polityki Wydawniczej Uniwersytetu Warszawskiego. Współpracuje z wydawnictwami edukacyjnymi (Nowa Era, Edgard) oraz portalem babyboom.pl, dziecisawazne.pl i e-literaci. Instruktor metody PILATES. Recenzje teatralne pisze od 2011 roku.