Recenzje

Jezus Narcyz?

O spektaklu NIE PRZYSZEDŁEM PRZYNIEŚĆ POKOJU, ALE MIECZ w reż. Tomasza Mana w CSW – Zamek Ujazdowski w Warszawie pisze Paweł Reda Haddad.

Kolejna odsłona intrygującego cyklu biblijnego autorstwa Tomasza Mana (reżyseria i scenariusz) oraz Pawła Romańczuka (kompozycja i konstrukcja maszyn grających), w doskonale pasującym do eksperymentalnego performance miejscu, czyli sali Laboratorium Centrum Sztuki Współczesnej.

Prolog

Pełnoletnia córka za zgodą rodziców wyjeżdża na pielgrzymkę. Na jednym z przystanków, w miejscu świętego kultu spotyka mężczyznę, który wygląda i zachowuje się jak wyobrażony przez nią Jezus. Dziewczyna ulega zachętom nieznajomego i dołącza do jego grupy religijnej. Wyrzeka się rodziców, zgodnie z zaleceniami Chrystusa z Ewangelii Mateusza: Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy.  Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien.

Córka chce być godna Jezusa i nie ma żadnych wątpliwości, że to jest jej jedyna droga. Zrywa prawie wszystkie kontakty z rodzicami, przyjeżdża tylko po należące się jej pieniądze na studia. Matka walczy o więź z córką, stosuje różne metody, ale córka jest pełnoletnia i zgodnie z prawem sama o sobie decyduje. Matka dostaje wyrok sądowy – zakaz zbliżania się do córki. I to jest dopiero początek…

Pojawiają się bezwzględne pytania

Czym więc różni się starotestamentowy Bóg, nakazujący Abrahamowi zabić syna, od Boga z Nowego Testamentu, rozkazującego wzgardzić więzami rodzinnymi i pośrednio torturować psychicznie rodziców w imię swojej wiary?

Czym właściwie jest sekta?

Czy wystarczy, że nie jest to kościół, który ma przewagę w finansach, wpływach i liczbie wyznawców, aby nazwać tę grupę wierzących sektą? Lecz gdy jest to inna grupa, załóżmy że mająca odpowiednio duży wpływ na instytucje państwowe, to już nie jest to sekta, tylko dobra, zdrowa wspólnota religijna, wspaniałe miejsce do praktykowania wiary? Czyli różnica polega tylko na ilości wiernych i umocowaniu finansowo-państwowo-instytucjonalnym? Przecież słowa Jezusa o mieczu i postawieniu Boga nad bliskimi obowiązują niezależnie od tego, czy dana grupa wyznawców Jezusa ma swoich ludzi w Watykanie i w prawie wszystkich szkołach i rządach na świecie (tak jak np. Jezuici, których przysięga brzmi, mówiąc delikatnie, dość mało sympatycznie*), czy są to np. Adamici lub inne zgrupowania uznające kościół katolicki za „Bestię”? Kto decyduje, co jest sektą, a co nie? I jakie obowiązują tu kryteria?

Obyś był zimny albo gorący

Podoba mi się, że twórcy „Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz” nie boją się zadawać odważnych pytań. To oczywiście powoduje polaryzację wśród publiczności, część widowni po zakończeniu spektaklu wstaje i bije brawo, inni siedzą, uznając przedstawienie za „plugawe”.

Moc w aktorach

Historia opowiedziana na scenie Laboratorium ma wstrząsający wydźwięk nie tylko z powodu niepokojących dźwięków wydobywających się z muzycznych maszyn Pawła Romańczuka, tworzących drugi spektakl w tle, lecz także dlatego, że Man zawsze wie, jak wybrać doskonałą obsadę. Tak jest też tutaj. Anna Seniuk – poziom mistrzowski. Kategoryczna, autentyczna, rozdzierająca matczynym cierpieniem. Nieprzerysowana, konsekwentna, bardzo uważna. Wspaniała! Córka, Olga Sarzyńska, miała niełatwe zadanie, bo scenariusz Mana nie tłumaczy, dlaczego córka z taką łatwością i bezrefleksyjnością rezygnuje z więzi z rodzicami, a jednak ta znakomita aktorka po raz kolejny pokazuje, że nie ma dla niej rzeczy niemożliwych. Sarzyńska jest tu bardzo bezwzględna, surowa, jakby nie była z tej ziemi i jednocześnie wierzymy w każde jej słowo i motywacje od początku do samego końca. Ciary!

Wierzyć to zakochać się w Bogu i jego prawdzie?

Cykl „Miłujcie waszych nieprzyjaciół” jest bardzo potrzebny. Nie jest istotne, że aktorzy „tylko” czytają, bo ich charyzmatyczne rolę z maszynami muzycznymi w tle i w inteligentnej reżyserii Tomasza Mana wywołują twórczy niepokój i stawiają najważniejsze pytania, a zaskakująca forma więcej znaczy dla wyobraźni niż kolejne bardzo klasyczne przedstawienie. Mam nadzieję, że po eksploracji Starego Testamentu w minionym sezonie oraz Nowego Testamentu w tym roku Man i Romańczuk mają już kolejne pomysły, bo dawno nie czułem się tak zaintrygowany stawianymi pytaniami jak w audio teatrze Mana et consortes.

fot. Marta Ankiersztejn/CSW

* https://nicefor.info/przysiegi-jezuickie-oraz-lacinskich-biskupow-na-wiernosc-papiezowi/

https://opoka.org.pl/News/Polska/2021/jezuici-dzialaja-wszedzie-tam-gdzie-swiat-potrzebuje-chrystusa

Komentarze
Udostepnij
Tags: , , ,